Rose leżał na kanapie wsłuchując się w pozorną ciszę, która nastała wyjątkowo szybko. Mimo sporego zmęczenia, ciasto jabłkowe stojące na stole nie dawało mu spokoju. Przesuwając poduszkę, zasyczał z bólu, który coraz intensywniej przeszkadzał mu w dorwaniu się do cudownie pachnącego wypieku. Zaklął pod nosem i rozejrzał się dookoła.
Hudson, biegnąc za resztą po schodach, potknął się o pustą butelkę i w instynkcie samozachowawczym chwycił za spodnie Adlera, które wyjątkowo łatwo zjechały mu z tyłka. Perkusista odwrócił się przerażony w stronę Saula, leżącego na stopniach i chwycił go za rękę by pomóc mu wstać. Zaraz po tym błyskawicznie podciągnął spodnie i przeskoczył kilka stopni naraz. Cała trójka wpadła do pokoju Duffa, z którego wydobywały się niepokojące hałasy. Basista rzucał się po pokoju, nie zwracając żadnej uwagi na szkło walające się po podłodze. Nie martwił się przewróconym regałem z jego ukochanymi komiksami. Nie przestał świrować nawet, gdy ktoś nieoczekiwanie wpakował mu się do pokoju. Obijał się o ściany, krzycząc przerażająco. Wyglądał wyjątkowo tragicznie. Był niemal nagi. Niby miał na sobie spodnie, ale nie miały jednej nogawki, a druga była prawie doszczętnie zniszczona, nadpalona, zakrwawiona. W pewnym momencie rzucił się na kolana, nie zwracając uwagi na drobinki szkła wbijające się w jego skórę. Chwycił co większe odłamki i zaczął się okaleczać, krzycząc jakieś tylko jemu znane słowa, które trudno było rozszyfrować. Wstał, zwymiotował. Pustym wzrokiem błądził po podłodze. Po ścianach. Patrzył na twarze przyjaciół, którzy popędzili mu na ratunek. Jakby ich nie było.
Rose gwałtownie podniósł się do siadu, licząc, że taki szybki ruch mniej zaboli. Mylił się. Bolało bardziej, ale za to krócej. Kiedy spojrzał na ciasto, odechciało mu się jeść. Nie dlatego, że było jakieś "nieatrakcyjne". On się po prostu odzwyczaił od jedzenia. Wstrzymał oddech. Wyjął z plecaka pudełko, które dostał od Anthony'ego, wiedząc, że na pewno pomoże. Anthony był geniuszem, jasnowidzem, czymkolwiek, ale przecież zawsze wiedział jak ma być. Zaciskając mocno wargi wszedł po schodach, a następnie do pokoju Duffa, po czym zorientował się, że w jego dłoniach nic nie ma. Alice, płacząc, wyrywała się z objęć Hudsona, który powtarzał jej ciągle, że Guns n' Roses są nieśmiertelni, że nie potrzeba pogotowia, że on z tego wyjdzie, że będzie dobrze. Reszta milczała. W oczy wokalisty rzuciła się zakurzona, litrowa buteleczka z białego szkła, wyglądająca zupełnie jak te po tanim winie, jak ta, która ratowała życie. Stała sobie spokojnie w kącie, nietknięta, nienaruszona, jakby po prostu przeniknęła z jego byłego pokoju, do pokoju Duffa. Podszedł bliżej, kuśtykając nieco. Zobaczył ślady palców na brązowej nakrętce. Owalne kształty odciśnięte w kurzu. Więc ją przeniósł, jednak się nie teleportowała, nie wzięła się znikąd. I nie była pusta. Rzucił ją w stronę Hudsona, który od kilkunastu sekund mu się przyglądał. Złapał ją.
- Wiesz co robić -rzucił Axl, siadając pod ścianą.
A gitarzysta klęknął przy siedzącym na podłodze, zasypiającym blondynie i wlał mu trochę jej zawartości do ust. Zwymiotował.
- Duff, ty kurwo, pij -syknął brunet, co chyba dotarło do niego, bo sam chwycił butelkę i wypił połowę, po czym zasnął w szkle i własnych wymiocinach.
- Cóż, śpi, ale przeżyje -westchnął Rose, podnosząc się niechętnie. Objął Slasha za szyję i też już prawie spał. Powieki były ciężkie, a on tak zmęczony, że nawet nie odczuwał już bólu. Przerwa w nadawaniu słów, w odbieraniu jakichkolwiek bodźców.
Hudson stwierdził, że pora już wracać do domu. Axl musiał odpocząć, a i on nie był w pełni sił. Wziął głęboki wdech i kiedy spojrzał na chłopaka wiszącego na jego szyi, zrobiło mu się cholernie smutno. Powinien się cieszyć, że jest cały, że żyje, nic mu nie jest. Jednak widok swojego ukochanego, który zwijał się z bólu przy każdym, nawet najmniejszym ruchu nie należał do przyjemnych.
Rzucił jeszcze krótkie spojrzenie na domowników. Ostrożnie, delikatnie wziął chłopaka na ręce i mówiąc coś cichego na pożegnanie, doszedł do drzwi. Alice zamknęła je za nim, uśmiechając się pocieszająco. A później przytuliła się do brata, który zaniósł ją na kanapę, przed telewizor. Włączył go i spali razem. Jak dzieci.
Gitarzysta niósł rudego, idąc dosyć spokojnie. Starał się nawet oddychać ledwo-ledwo, by nie obudzić chłopaka. Ale on nie spał, bo zaczął lekko, palcami, szarpać kraciastą koszulę Slasha. Pachniała ładnie, pachniała Slashem. Zaraz po tym uniósł rękę i pogłaskał Kudłatego po policzku.
- Nie ogoliłeś się -powiedział cicho, mimo bólu wymuszając uśmiech.- Ale ja i tak cię kocham. Nawet jak się nie golisz.
Brunet uśmiechnął się mimowolnie. Pierwszy raz od dłuższego czasu.
Rudzielec leżał na łóżku i wpatrywał się w sufit. Czekał na Saula, który poszedł nakarmić węża. Czas mu się dłużył, więc przymykał co chwilę oczy, oglądając ciekawe wzory, tworzące się pod wpływem światła na wewnętrznej stronie jego powiek. W pewnej chwili poczuł na swoim policzku czyjeś usta. Miękkie i ciepłe. Jak można się domyślić, należały do Hudsona. Rudy otworzył oczy i spojrzał słodko na uśmiechającego się nad nim chłopaka.
- Jak się czujesz? -zapytał, troskliwie gładząc wokalistę po rudych włosach.
- W porządku, dziękuję -odpowiedział i zaraz przerwał na chwilę, po czym dodał- Tęskniłem.
- Poczekaj chwilę. Dawno cię... nie było i... kocham cię Axl. Zaraz przyjdę -powiedział pospiesznie Saul, patrzył mu w oczy, całując jeszcze przez chwilę zaróżowione usta, po czym szybko wyszedł z pokoju.
Rose podniósł głowę i spojrzał w stronę drzwi. O co chodzi? Gdzie on musiał tak nagle iść? Co, znowu zdradzał i teraz poszedł zerwać z tym, z kim był przez czas, kiedy mnie nie było?
Myśli nie dawały mu spokoju, a umysł, wykorzystując chwilę ciszy i całkowitego spokoju, zmusił go do głębszych zastanowień i przemyśleń.
- Mój kochany, mały duży Saulie. Kiedy miałem ochotę, czerpałem z jego ust i ciała garściami, jednak gdy nie miałem humoru, jego zdanie wcale mnie nie obchodziło. Ale on nadal mówi mi, że mnie kocha. Zraniłem go kilkukrotnie. Mocno. Czasem traktowałem go niczym pustą paczkę papierosów i zgniotłem ciężkim butem. Nadal powtarzał mi, że mnie kocha. Nigdy nie zmuszał mnie do wyjaśnień. Przecież nieważne jakby było, to i tak się dowiadywał o co chodzi. No... prawie zawsze. Nie raz i nie dwa byłem na niego wściekły. Odchodziłem. Ale jednak wracałem. Wracałem do tych rąk, ust i ślicznych oczu. I wszystko zaczynało się od początku. Znów krzyczałem, przeklinałem i raniłem. Znowu kopałem, biłem, szarpałem się i uciekałem. Znowu. Nigdy nie pomyślałem, jak on to znosi. Zawsze byłem pewien, że on nigdy mnie nie zostawi. Że zawsze będzie mnie kochał i nawet nie pomyśli o jakiejkolwiek innej osobie. Mimowolnie uśmiecham się, słysząc jego imię i staram się go pocieszyć, kiedy coś mu nie wychodzi. On zresztą robi to samo, tyle z tego, że jemu wychodzi. Byłem w stu procentach przekonany, że jestem dla niego jedyny. Jedyny na świecie. Na zawsze. Nawet jak pieprzyłem się ze Stevenem i sporym stadem dziwek na przestrzeni czasu to czułem, że moje serce rozsypało się na miliony kawałeczków. Choć wtedy o tym nie wiedziałem, bo on był niedaleko i zawsze po pewnym czasie mogłem iść i wtulić się w jego puchate włosy, oddać się w ciepłe, wielkie, mistrzowskie dłonie wirtuoza strun. Wtedy, gdy Josh... i go nie było. Josh się zabił, kurwa, a mnie nie miał kto przytulić. I zimna, zniszczona budka telefoniczna z zabawnie narysowaną postacią osoby, którą kocham. Jestem tego cholernie pewny, bo inaczej być kurwa nie może. Kocham go i...
- Już jestem! -zawołał uradowany Slash, siadając obok wokalisty.
Rose podniósł się i oparł na dłoniach. Gitarzysta wziął go na kolana i mocno przytulił.
- Przepraszam, że tak długo.
- Długo? -zapytał rudy ze zdziwieniem.
- ...N-no i przepraszam, że cię obudziłem.
- Aaa... długo -westchnął z uśmiechem. Wplątał chude palce w jego puchate włosy. Otarł swoim policzkiem o jego policzek.- A ty nadal się nie ogoliłeś.
- Przepraszam. Wynagrodzę ci to -odpowiedział tym swoim miękkim, ciepłym, przyćpanym głosem. Wiadome było, że nie był trzeźwy, ale co z tego? Zaczęli się całować.
Smakował jak whiskey, totalnie. Dobra, chyba jakaś szkocka. Nie wiem, bo nigdy nie piłem szkockiej, nigdy nie piłem tego, co czułem w jego ustach, ale było dobre i wysoko procentowe. Chciałem więcej i więcej. Mogłem się nim naprawdę upić, a może nawet i naćpać. Bolało mnie wszystko, kompletnie wszystko, ale byłem też kompletnie kompletny, bo z nim. Mimo tego ciągłego, okropnego bólu, chciałem go uszczęśliwić tej nocy. On coś planuje, widzę to w jego oczach. I to jest coś dużego, większego nawet niż to, co kryje w spodniach, a co ja zaraz dostanę. Za chwilę.
Rudzielec pchnął go, by się położył. Dobierał się niby niepewnie do jego spodni, nie dając po sobie poznać, że boli go cokolwiek.
Wiem co lubi. Lubi jak jestem uległy. Lubi mnie, jako swoją kurewkę, którą może się bawić. Tanią dziweczkę, dla której może być brutalny, bez ponoszenia konsekwencji. Zabaweczkę, na której może się wyżyć, tak, by nie zrobić jej większej krzywdy. Laleczkę, której wybierze pozycję. Czerpie satysfakcję z mojego podniecenia, cieszy się, kiedy daję mu się rozebrać, kiedy oddaję mu siebie całkowicie. Zrób to, przecież czekam.
Slash spojrzał na Rose'a siedzącego mu na biodrach.
- Kocham cię. -powiedział rudy, ocierając się o jego spodnie. Przypomniał mu się jakiś fajny film porno, na oglądaniu którego przyłapał kiedyś Hudsona. Akurat dochodził, więc chyba mu się podobało, jeśli udało mu się to osiągnąć. Schemat działania ustalamy więc jakoś podobnie. Chociaż... czy nie lepszy będzie spontan? Slash uniósł jego ręce i zdjął z niego bluzkę, która zaraz wylądowała gdzieś na podłodze. Axl był już w samych bokserkach, bo kiedy tylko weszli do domu, brunet rozebrał go z brudnych ubrań, szybko tylko znalazł mu jakieś świeże bokserki i koszulkę, po czym wysłał go do łazienki. Za to jego trzeba by było rozebrać. Chociaż nie. Saul Hudson jest dużym, brutalnym chłopcem. Saul Hudson rozbiera się sam.
Rose gwałtownie podniósł się do siadu, licząc, że taki szybki ruch mniej zaboli. Mylił się. Bolało bardziej, ale za to krócej. Kiedy spojrzał na ciasto, odechciało mu się jeść. Nie dlatego, że było jakieś "nieatrakcyjne". On się po prostu odzwyczaił od jedzenia. Wstrzymał oddech. Wyjął z plecaka pudełko, które dostał od Anthony'ego, wiedząc, że na pewno pomoże. Anthony był geniuszem, jasnowidzem, czymkolwiek, ale przecież zawsze wiedział jak ma być. Zaciskając mocno wargi wszedł po schodach, a następnie do pokoju Duffa, po czym zorientował się, że w jego dłoniach nic nie ma. Alice, płacząc, wyrywała się z objęć Hudsona, który powtarzał jej ciągle, że Guns n' Roses są nieśmiertelni, że nie potrzeba pogotowia, że on z tego wyjdzie, że będzie dobrze. Reszta milczała. W oczy wokalisty rzuciła się zakurzona, litrowa buteleczka z białego szkła, wyglądająca zupełnie jak te po tanim winie, jak ta, która ratowała życie. Stała sobie spokojnie w kącie, nietknięta, nienaruszona, jakby po prostu przeniknęła z jego byłego pokoju, do pokoju Duffa. Podszedł bliżej, kuśtykając nieco. Zobaczył ślady palców na brązowej nakrętce. Owalne kształty odciśnięte w kurzu. Więc ją przeniósł, jednak się nie teleportowała, nie wzięła się znikąd. I nie była pusta. Rzucił ją w stronę Hudsona, który od kilkunastu sekund mu się przyglądał. Złapał ją.
- Wiesz co robić -rzucił Axl, siadając pod ścianą.
A gitarzysta klęknął przy siedzącym na podłodze, zasypiającym blondynie i wlał mu trochę jej zawartości do ust. Zwymiotował.
- Duff, ty kurwo, pij -syknął brunet, co chyba dotarło do niego, bo sam chwycił butelkę i wypił połowę, po czym zasnął w szkle i własnych wymiocinach.
- Cóż, śpi, ale przeżyje -westchnął Rose, podnosząc się niechętnie. Objął Slasha za szyję i też już prawie spał. Powieki były ciężkie, a on tak zmęczony, że nawet nie odczuwał już bólu. Przerwa w nadawaniu słów, w odbieraniu jakichkolwiek bodźców.
Hudson stwierdził, że pora już wracać do domu. Axl musiał odpocząć, a i on nie był w pełni sił. Wziął głęboki wdech i kiedy spojrzał na chłopaka wiszącego na jego szyi, zrobiło mu się cholernie smutno. Powinien się cieszyć, że jest cały, że żyje, nic mu nie jest. Jednak widok swojego ukochanego, który zwijał się z bólu przy każdym, nawet najmniejszym ruchu nie należał do przyjemnych.
Rzucił jeszcze krótkie spojrzenie na domowników. Ostrożnie, delikatnie wziął chłopaka na ręce i mówiąc coś cichego na pożegnanie, doszedł do drzwi. Alice zamknęła je za nim, uśmiechając się pocieszająco. A później przytuliła się do brata, który zaniósł ją na kanapę, przed telewizor. Włączył go i spali razem. Jak dzieci.
Gitarzysta niósł rudego, idąc dosyć spokojnie. Starał się nawet oddychać ledwo-ledwo, by nie obudzić chłopaka. Ale on nie spał, bo zaczął lekko, palcami, szarpać kraciastą koszulę Slasha. Pachniała ładnie, pachniała Slashem. Zaraz po tym uniósł rękę i pogłaskał Kudłatego po policzku.
- Nie ogoliłeś się -powiedział cicho, mimo bólu wymuszając uśmiech.- Ale ja i tak cię kocham. Nawet jak się nie golisz.
Brunet uśmiechnął się mimowolnie. Pierwszy raz od dłuższego czasu.
* * *
Rudzielec leżał na łóżku i wpatrywał się w sufit. Czekał na Saula, który poszedł nakarmić węża. Czas mu się dłużył, więc przymykał co chwilę oczy, oglądając ciekawe wzory, tworzące się pod wpływem światła na wewnętrznej stronie jego powiek. W pewnej chwili poczuł na swoim policzku czyjeś usta. Miękkie i ciepłe. Jak można się domyślić, należały do Hudsona. Rudy otworzył oczy i spojrzał słodko na uśmiechającego się nad nim chłopaka.
- Jak się czujesz? -zapytał, troskliwie gładząc wokalistę po rudych włosach.
- W porządku, dziękuję -odpowiedział i zaraz przerwał na chwilę, po czym dodał- Tęskniłem.
- Poczekaj chwilę. Dawno cię... nie było i... kocham cię Axl. Zaraz przyjdę -powiedział pospiesznie Saul, patrzył mu w oczy, całując jeszcze przez chwilę zaróżowione usta, po czym szybko wyszedł z pokoju.
Rose podniósł głowę i spojrzał w stronę drzwi. O co chodzi? Gdzie on musiał tak nagle iść? Co, znowu zdradzał i teraz poszedł zerwać z tym, z kim był przez czas, kiedy mnie nie było?
Myśli nie dawały mu spokoju, a umysł, wykorzystując chwilę ciszy i całkowitego spokoju, zmusił go do głębszych zastanowień i przemyśleń.
- Mój kochany, mały duży Saulie. Kiedy miałem ochotę, czerpałem z jego ust i ciała garściami, jednak gdy nie miałem humoru, jego zdanie wcale mnie nie obchodziło. Ale on nadal mówi mi, że mnie kocha. Zraniłem go kilkukrotnie. Mocno. Czasem traktowałem go niczym pustą paczkę papierosów i zgniotłem ciężkim butem. Nadal powtarzał mi, że mnie kocha. Nigdy nie zmuszał mnie do wyjaśnień. Przecież nieważne jakby było, to i tak się dowiadywał o co chodzi. No... prawie zawsze. Nie raz i nie dwa byłem na niego wściekły. Odchodziłem. Ale jednak wracałem. Wracałem do tych rąk, ust i ślicznych oczu. I wszystko zaczynało się od początku. Znów krzyczałem, przeklinałem i raniłem. Znowu kopałem, biłem, szarpałem się i uciekałem. Znowu. Nigdy nie pomyślałem, jak on to znosi. Zawsze byłem pewien, że on nigdy mnie nie zostawi. Że zawsze będzie mnie kochał i nawet nie pomyśli o jakiejkolwiek innej osobie. Mimowolnie uśmiecham się, słysząc jego imię i staram się go pocieszyć, kiedy coś mu nie wychodzi. On zresztą robi to samo, tyle z tego, że jemu wychodzi. Byłem w stu procentach przekonany, że jestem dla niego jedyny. Jedyny na świecie. Na zawsze. Nawet jak pieprzyłem się ze Stevenem i sporym stadem dziwek na przestrzeni czasu to czułem, że moje serce rozsypało się na miliony kawałeczków. Choć wtedy o tym nie wiedziałem, bo on był niedaleko i zawsze po pewnym czasie mogłem iść i wtulić się w jego puchate włosy, oddać się w ciepłe, wielkie, mistrzowskie dłonie wirtuoza strun. Wtedy, gdy Josh... i go nie było. Josh się zabił, kurwa, a mnie nie miał kto przytulić. I zimna, zniszczona budka telefoniczna z zabawnie narysowaną postacią osoby, którą kocham. Jestem tego cholernie pewny, bo inaczej być kurwa nie może. Kocham go i...
- Już jestem! -zawołał uradowany Slash, siadając obok wokalisty.
Rose podniósł się i oparł na dłoniach. Gitarzysta wziął go na kolana i mocno przytulił.
- Przepraszam, że tak długo.
- Długo? -zapytał rudy ze zdziwieniem.
- ...N-no i przepraszam, że cię obudziłem.
- Aaa... długo -westchnął z uśmiechem. Wplątał chude palce w jego puchate włosy. Otarł swoim policzkiem o jego policzek.- A ty nadal się nie ogoliłeś.
- Przepraszam. Wynagrodzę ci to -odpowiedział tym swoim miękkim, ciepłym, przyćpanym głosem. Wiadome było, że nie był trzeźwy, ale co z tego? Zaczęli się całować.
Smakował jak whiskey, totalnie. Dobra, chyba jakaś szkocka. Nie wiem, bo nigdy nie piłem szkockiej, nigdy nie piłem tego, co czułem w jego ustach, ale było dobre i wysoko procentowe. Chciałem więcej i więcej. Mogłem się nim naprawdę upić, a może nawet i naćpać. Bolało mnie wszystko, kompletnie wszystko, ale byłem też kompletnie kompletny, bo z nim. Mimo tego ciągłego, okropnego bólu, chciałem go uszczęśliwić tej nocy. On coś planuje, widzę to w jego oczach. I to jest coś dużego, większego nawet niż to, co kryje w spodniach, a co ja zaraz dostanę. Za chwilę.
Rudzielec pchnął go, by się położył. Dobierał się niby niepewnie do jego spodni, nie dając po sobie poznać, że boli go cokolwiek.
Wiem co lubi. Lubi jak jestem uległy. Lubi mnie, jako swoją kurewkę, którą może się bawić. Tanią dziweczkę, dla której może być brutalny, bez ponoszenia konsekwencji. Zabaweczkę, na której może się wyżyć, tak, by nie zrobić jej większej krzywdy. Laleczkę, której wybierze pozycję. Czerpie satysfakcję z mojego podniecenia, cieszy się, kiedy daję mu się rozebrać, kiedy oddaję mu siebie całkowicie. Zrób to, przecież czekam.
Slash spojrzał na Rose'a siedzącego mu na biodrach.
- Kocham cię. -powiedział rudy, ocierając się o jego spodnie. Przypomniał mu się jakiś fajny film porno, na oglądaniu którego przyłapał kiedyś Hudsona. Akurat dochodził, więc chyba mu się podobało, jeśli udało mu się to osiągnąć. Schemat działania ustalamy więc jakoś podobnie. Chociaż... czy nie lepszy będzie spontan? Slash uniósł jego ręce i zdjął z niego bluzkę, która zaraz wylądowała gdzieś na podłodze. Axl był już w samych bokserkach, bo kiedy tylko weszli do domu, brunet rozebrał go z brudnych ubrań, szybko tylko znalazł mu jakieś świeże bokserki i koszulkę, po czym wysłał go do łazienki. Za to jego trzeba by było rozebrać. Chociaż nie. Saul Hudson jest dużym, brutalnym chłopcem. Saul Hudson rozbiera się sam.
SEKS - TAK CZY NIE?
Decyzja jest wasza C:
No i tego... przepraszam, że tak długo.
Wszystko Wam wybaczę ;DD Już nie moge się doczekać ;)
OdpowiedzUsuńMoja reakcja i mojej siostry :
OdpowiedzUsuń-ŁUUUUUHUUUUUUUUUU !!! HURAA YEAAA !!! NAREŚCIE !
A tu nagle moja mama wchodzi O.o musiałam jej zmyślać ,że przypomniał mi się jakiś żart xDD
Niecierpliwie czekam xD !
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńCzekam. Moja siostra zresztą też :)
OdpowiedzUsuń- ZUZIX DZISIAJ O 15 NOOOOOWY ROZDZIAŁ!
Mniej więcej taka sama reakcja jak na opowiadania stories-from-garden-of-eden =3
No co ja pacze xD Kogóż to spotkałam w tym zacnym miejscu ;D
UsuńNo więc jakoż iż rozdział mnie się (jak zwykle...) bardzo, ale to bardzo podobał (chociaż początkowo nie ogarniałam co się działo, w tym fragmencie o Duffie, ale potem ogarnęłam xD), to chciałam podziękować :3 Wprawdzie nie odświeżałam wczoraj co pięć sekund, ale teraz już przeczytałam i tak strasznie zacieszam, że o mało mi twarz nie pęknie ;P
Kocham was strasznie za te piękne przemyślenia Axla, za ściągnięte gacie Stevena, za puchate włosy Hudsona i w ogóle za każdą literkę i każdy głupi przecinek :3
Na pytanie odpowiedziałabym "czemu nie? xD" ale jako, że nie ma do wyboru takiego wariantu, to może lepsze będzie "Tak, kurwa! :3 *.*" xD
<3
Nareście :D
OdpowiedzUsuńCo z tego, że rozdział ma być około 15, ja i tak ciągle odświeżam :D
OdpowiedzUsuńNo, nie jesteście jedyni....
UsuńJa już chyba ze 100 razy odświerzałam . xD
Usuńspoko, poczekamy :)
OdpowiedzUsuńpeace ludzie..
poczekamy, poczekamy. jakoś przeżyję :)
OdpowiedzUsuńTrochę za późno wstałam, ot co, rozdział w edycji |D
UsuńA będzie jeszcze dzisiaj ?
OdpowiedzUsuńjakoś jest po 20 i nie ma . -.-
OdpowiedzUsuńszkoda no..
Poczekajmy jeszcze chwilę. Dzisiaj jeszcze dodają. Miejmy nadzieje.
UsuńW wynagrodzeniu za czekanie i nie nasłanie na nas jakiegoś płatnego mordercy, dostaniecie coś długiego.
OdpowiedzUsuńDZIĘKI, ŻE JESZCZE ŻYJĘ!
przepraszam, musiałam ._. <3
UsuńWdosia.
Czekając na następny rozdział zapraszam na mojego bloga: http://sympathy-for-a-devil.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPff.
UsuńAk.
NO DALEJ KURWA ! XDD
OdpowiedzUsuńSamej sobie mówię to samo |D masakra total.
UsuńWidzę, że nie tylko ja odświeżam tysiąc razy XD
UsuńTo się nie zdziw bo ja tu już od 15 siedzie i co około 10 minut tu wchodze xD
UsuńOJEZUSIE.
UsuńPiszę, piszę, chcę żebyście mieli jak najwięcej liter! ._______________.
Ale mam nadzieje, że to się opłacało.
Usuń~P.
Czekaaamyyyy !!!!! XDDDD
OdpowiedzUsuńuegcfOWGFhgqw.fogio.;WGFLOIGw
OdpowiedzUsuńKurde od razu kiedy zobaczyłam ,że rozdział jest to kurwa miałam taki wytrzeszcz ,że szok ! xD
OdpowiedzUsuńNIENAWIDZĘ WAS ZA KOŃCZENIE AKURAT W TAKICH MOMENTACH.
OdpowiedzUsuńALE Z DRUGIEJ STRONY TO WAS DZIEWCZYNY KOCHAM. T___T
Przemyślenia Axla. GENIALNE.
OdpowiedzUsuńAk.
I teraz nie pozbędę się myśli, jakoby Slash miałby być jakimś fetyszystą :x Głównie chodzi o "wyżywanie się na zabaweczce" i "uległą kurewkę". A Axl będzie masochistą. W zasadzie już jest, biorąc pod uwagę, że pieprzy się z Hudsonem, jak wszystko go boli. Dobra, nieważne. Fanaberie dochodzą go głosu :x
OdpowiedzUsuńNiech się pierdolą, mi to odpowiada.
A mi to tam pasuje. Odpowiedź brzmi tak :D
OdpowiedzUsuńTAK *.*
OdpowiedzUsuńDzisiejsze nocne scenariusze zabawy chłopaków. T^T
OdpowiedzUsuńCo wyście ze mną zrobiły !
I Izzy'iego , proszę , błagam no laski :D.
OdpowiedzUsuńTak! Mrs. Hudson
OdpowiedzUsuńKocham to <3,<3
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak, tak, tak, tak, tak i jeszcze raz TAK!!!!
OdpowiedzUsuńdla mnie już zajeżdża operą mydlaną, nudne to sie robi, a szkoda.
OdpowiedzUsuńtrudno. Poza tym jak po jednym rozdziale po długiej przerwie możesz stwierdzić, że dziewczyny zaczynają pisać nudno ?
UsuńAk.
dla mnie po prostu ten rozdział zrobił się nudny, takie przewidywalne jak ostatnie sezony Plotkary i tyle .
UsuńTAAAAAAAK!!
OdpowiedzUsuńNo pewnie ze tak, co to za pytanie :P
OdpowiedzUsuńNotka jest swietna, czytam ja juz 3 raz.
A przemyslenia Axla to po prostu cudo <3 mam nadzieje ze na nowa nie będziemy tak długo czekać jak na ta :D
jest notka. fajnie. podobają mi się 2 ostatnie zdania rozdziału. tak szczególnie.
OdpowiedzUsuńlaura.
nie ma za co przepraszać. macie wakacje ;p
OdpowiedzUsuńmnie też się podoba c:
A ja chciałabym wyrazić swoje zdziwienie oraz niezmierną radość w związku z pojawieniem się warstwy psychologicznej bohaterów, a którą czekałam od 99-ciu rozdziałów. Wbrew negatywnym komentarzom, których twórcy (jak wnioskuję) są przyzwyczajeni do niekończących się dialogów stwierdzam jakoby rozdział nadrabiał część dawnych niedociągnięć. Chociaż początek jak dla mnie jest lekko niezrozumiały. Trochę chaotycznie napisane, jakoś nie idzie się połapać co i jak.
OdpowiedzUsuńPodsumują krótko - jeden z lepszych rozdziałów, które ostatnio udało wam się stworzyć. Tego się trzymajcie i pod żadnym pozorem nie wracajcie do dziesięciu ostatnich rozdziałów, bo zastanawiałam się wtedy, co wy, kurwa, bierzecie. Jest lepiej, o wiele lepiej.
* * *
I, proszę, nie karzcie swoim wiernym czytelników (którzy swoją drogą zachowują się jakbyście były pisarkami światowego formatu o.o) czekać tak długo na nowy rozdział, bo są naprawdę niesamowici i należy im się trochę szacunku. Jakbym miała się rozpisywać nad ich wiernością i anielską wręcz cierpliwością i tolerancjom (niemal jak fani Gunsów, którzy musieli czekać 14 lat na nowy album) musiałabym przemyśleć kilka akapitów, a nie chce mi się, więc tylko krótka apelacja na koniec : Weźcie się w garść!
Ja wiem, że oni się zachowują tak jak powiedziałaś, jak byśmy były pisarkami światowego formatu, a jesteśmy tylko zwyczajnymi nastolatkami, piszemy dla zabawy.
UsuńCo do rozdziału, to jak widać kwestia gustu, bo tobie się podoba, a ktoś wyżej napisał, że zajeżdża operą mydlaną, że przewidywalne. Ja nie ocenię, musiałabym to widzieć z większej perspektywy czasu, tak jak np. mogę stwierdzić, że pierwsze rozdziały to była totalna masakra.
Nie kaŻemy czekać, po prostu tak jakoś wychodzi, bo baby jak baby, muszą się czasem trochę pokłócić, obrazić, więc... no. ;)
[mełaidzormintatsoeizdębynteskati]
+ poprawię cię trochę:
- po "i" nie ma przecinka
- "nie karzcie" -> "nie każcie"
- tolerancjĄ
++ to nie miał być tzw. "pocisk", tak tylko mówię, przyda się na przyszłość :) ++
Dzięki za komentarz, trzymaj się!
meeeeega <3. tak, tak, tak! seks z Hudsonem zawsze spoko <3
OdpowiedzUsuńno ja wiem. C:
OdpowiedzUsuńA ja jestem innego zdania , wszystkie rozdziały są świetne , i te na początku i te obecne . I fajnie by było obejrzeć taki film na podstawie waszego bloga ;3
OdpowiedzUsuńDUŻO RAZY JUŻ NAD TYM MYŚLAŁAM! Ciekawe kto zgodziłby się w nim zagrać :D Jeden wielki pornol kryminalno-tragikomediowy.
UsuńHa. I do tego długi pornol kryminalno-tragikomediowy. Story zajmuje 140 stron w Wordzie. *taka ciekawostka*
Usuń~P.
Dłuższa niż nie jedna lektura szkolna o.o
UsuńAk.
Ile osób się ożywiło na słowo Seks , 57 komentarzy.
OdpowiedzUsuńDorzucę się 100 rozdział będzie , może coś specjalnego?
A jak zwykle jest zajebiscie.
Jak ja dawno nie napisałam Wam żadnego komentarza. Po części mi głupio, a po części nie, bo obawiałam się poprzednich rozdziałów. 96 i 97, cholerne wyciskacze łez. Co ja piszę, strumieni łez. Strumieni, niczym krew, która wylewała się nimi z przebitego prętem ciała Tony'ego. (taaak, dla cioty, takiej jaką jestem to za dużo, jak na kilkanaście minut.) Wracając - jak ja dawno nic tu nie pisałam.! A mianowicie : SEKSU CHCĘ, SEKSU! dużo. i dużo Duffa, którego nadal uwielbiam, nic się nie zmieniło. To znaczy zmieniło się sporo. Albo nie, uwielbiam każdego z Waszych Gunsów. Ale McKagana najbardziej. I Stevena. Ogólnie. Genialne, jak wiele rzeczy można sobie uświadomić dzięki przeczytaniu dwóch rozdziałów opowiadania. -jeb czołem o biurko-
OdpowiedzUsuńSię tak ładnie zrobiło. Nie zalatuje mi to operą mydlaną. Co do tego, że przewidywalnie. Czy ja wiem.? Ludzie są przewidywalni. Niektórzy aż za bardzo. Ale to czasami jest bardzo przydatne. Dużo rzeczy chciałam napisać, ale mi się się się zapomniało.
A pomysł z filmem popieram. Tym bardziej, że Gunsi i yaoi robią się coraz bardziej popularne C: nienienie, ja z nikogo w tym momencie się nie wyśmiewam, bo to nie tak.
Teraz przeczytam sobie pierwsze rozdziały Story.
( przy okazji - o boże, kiedy to wszystko się zaczęło.? a nie, w sumie sama sobie sprawdzę. )
A więc P., jednak nocka z Perfectem, kotem na kolanach, pierwszymi rozdziałami Story i kapuczinem. I piekącymi oczami. Jak wy potraficie człowieka wyciszyć. Przynajmniej czasami :3
A miałam zagłębiać się w lekturze o Siłach Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, słuchając najlepiej Sabatonu. Ale tak, wyciszam się. SZ poczekają do jutra. Takie wyciszenie podchodzi pod sen i "niesiedzenie długo", prawda.? prawda.?
A.. i ten.. MA BYĆ SEKS, JA TO PISZĘ, ŻE MA BYĆ.
proszę.?
Stwierdzam, że "ma być seks" brzmi zbyt nachalnie.
UsuńUznajmy, że tego nie było. Uznajmy też, że naprawdę, ale naprawdę jestem niezdecydowana, kiedy widzę pytanie "SEKS - TAK CZY NIE?"
niech większość zdecyduje.. >w<
dziękuje.
dobranoc.
czy coś.
Seks ma być, bo jest fajnie.
OdpowiedzUsuńGay FF with sex is the best FF. :)
Rozdział genialny a zara 100 będzie :3
OdpowiedzUsuńZróbcie na ta okazje coś specjalnego nie wiem niech sie wszystkie pary pomiesza na jedna noc albo chodzic niech wszystkie maja seks xD ! Kocham was za kolejny genialny rozdział
Mrs.Brownstone
ZAJEBISTE CZYTAŁAM JUŻ CHYBA Z 912460138561056701 razy : 3
OdpowiedzUsuńzajebiste, .
OdpowiedzUsuńtaak. seks musi być.
Zajebiste *.*.!! Seks dobra rzecz ; d
OdpowiedzUsuńCzekam, czekam, czekam na następny.!! :D
Dobry seks nie jest zły ; )
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział.<3
niby głupie romansidło ale uzależnia i kocham to
OdpowiedzUsuńa co do sexu to taaaak
OdpowiedzUsuńkiedy nowy ?
OdpowiedzUsuńkocham was.
Ciekawe co wymyślicie w 100 rozdziale. <333
OdpowiedzUsuńBłagam, odezwijcie się. Kiedy będzie coś nowego ?
OdpowiedzUsuńDzisiaj? C:
UsuńBędzie coś jeszcze o Kurc'ie? :3
OdpowiedzUsuńFajnie by było . c:
UsuńNo tak, byłoby fajnie.
Usuńseeeeks.
OdpowiedzUsuńTrzymamy Was za słowo.
OdpowiedzUsuńDZISIAJ MA BYĆ JESZCZE NOWY ROZDZIAŁ !
76 KOMENTARZY POD JEDNĄ NOTKĄ I ZERO KŁÓTNI.. REKORD :))))
dodacie coś ?. <33.
OdpowiedzUsuńdalejdalejdalej. WSTAWCIE COŚ.
OdpowiedzUsuńAk.
Będzie ten seks ? ^^
OdpowiedzUsuń