11 maja 2012

83.

- Izzy, słyszałeś?
- Co?
- Telefon w kuchni dzwoni.
- No to odbierz, ale problem -prychnął gitarzysta, siadając na schodach.
Dziewczyna tylko westchnęła i zeszła na parter, kierując się w stronę dzwoniącego cholerstwa.

Rose podniósł się leniwie z fotela, tylko po to, żeby odnieść gitarę Slasha do sypialni. Na schodach dopadły go przeraźliwie filozoficzne myśli, tak więc zszedł z powrotem na piętro, usiadł znów w tym samym fotelu, wydarł jedną stronę z gazety, zwinął i wetknął w usta, udając że ma fajkę, taką prawdziwą fajkę.
profesor filozofii W.A. Rose

- Candy, kici kici... Kurwa, no co ja robię? -Axl wyglądał na poważnie załamanego, w dodatku słyszał wyraźnie swojego chłopaka trajkoczącego jak panienka o "tym słodziaśnym rudzielcu" i kurwa mać... nie chodziło o niego.
Candy przespacerował się elegancko po parapecie, lecz w pewnym momencie zachwiał się i spadł z niego.
- Meow!
- Ojej, chodź tu do mnie, nic ci nie... Kurwa!
- Meeeow.
- Giń skurwielu, mam cię dosyć! -warczał wokalista, usiłując zabić kotka wzrokiem.
- Axl!
- ...Kurwa, co? -Rose zdziwił się nie na żarty- Candy, ty mówisz?!
- Jak cię kurwa przez łeb pierdolnę to padniesz! Już własnego chłopaka nie poznajesz, tak?! -wrzasnął Slash piskliwie, po czym zatrzymał się, myśląc "Co tu się kurwa dzieje?!"
Candy wyszczerzył swoje małe, kocie ząbki i zniknął za fotelem.
- Kot musi zginąć -mruknął Axl, zacierając dłonie.
Dokładnie sekundę później po domu rozległ się dźwięk tłuczonego szkła i ciężki huk. W drugiej sekundzie Hudson zapierdalał po schodach, a w trzeciej niemal zemdlał. Rose zbladł, został w salonie. Pierwsze co przyszło mu na myśl... a raczej kto... Nie, no skąd, tutaj?

  * * *

- O mój Boże... Cholera no... To on..?
- Tak, to chyba on!
- OBOŻEOBOŻEOBOŻE! Ale na pewno?!
- Tak! To Duff McKagan!

Tłum rozwrzeszczanych fanek i kilku facetów rzucił się w stronę półnagiego basisty. Ten odwrócił się spokojnie, pokazał im środkowy palec i najzwyczajniej w świecie odszedł. No, prawie najzwyczajniej. Kręcąc biodrami, rzecz jasna.
- O, kurewka McKagan! Macie jeszcze więcej dziwek na wyposażeniu, co?

 * * *
- Kurwa mać, jak?! -wydarł się rozpaczliwie gitarzysta, łapiąc się za serce- Axl, chodź, chyba mam zawał!
Rose wszedł po schodach najszybciej jak tylko umiał, trochę trzęsły mu się ręce, kompletnie nie wiedział co się dzieje, bo huk był serio głośny i przerażający.
Przytulił swojego chłopaka mocno.
W ich sypialni kurzyło się niesamowicie, śliczny wazonik w kwiatki był wazonikiem rozjebanym na cały pokój, puchowa poduszka była rozdarta, pióra latały wszędzie, Candy buszował radośnie po ich łóżku, a na podłodze leżała gitara Hudsona. Gryf obok.
- KOT MUSI ZGINĄĆ! -wrzasnął Slash.
Rudy wokalista przytulał go z całej siły, głaszcząc po puchatej grzywie.
- Wiem kochanie, wiem.

 KILKA DNI PÓŹNIEJ

Slash czuł się już znacznie lepiej, od kiedy Candy zniknął z ich domu. Mógł być wdzięczny Axlowi. W domu jest miejsce dla jednego tylko rudzielca i był nim właśnie on.
- Kochanie, to ja spadam -zamruczał Hudson, przytulając czule chłopaka.
- Tylko nie kup... wiesz... żeby nie był za duży... Za długi... Bo się nie zmieści...
- Nie martw się, będzie idealny.
- Ale wiesz, że jak będzie za duży, to nie będę zadowolony? Ma być duży, ale nie za duży.
- Tak, tak, nie martw się, idę! -uśmiechnął się gitarzysta, kierując swe kroki w stronę drzwi wyjściowych.
- Ciekawe czy zapamiętał -mruknął cicho Axl, kontyuując zmywanie naczyń. Po chwili coś chrząknęło, coś burknęło i...- NO KURWA! Zlew się zapchał!
Rose zaczął panikować, łaził w kółko wymachując rękoma, ale nic a nic się nie odezwał. Myślał. I wymyślił w końcu, a długo myślał, tylko po co przedłużać? Wymyślił więc on, że w starym domu to Steven zawsze zajmował się takimi rzeczami.
A w starym domu Steven właśnie myślał o Axlu, jak i o swoim pobycie w klubie dla homoseksualistów. Wtem - telefon.
- Alice! Odbieeeerz! -rozległo się właśnie wołanie Izzy'ego, który najwyraźniej miał coś w ustach.
- Dobra, noo! -dziewczyna pogadała chwilę z kimś po drugiej stronie słuchawki- STEVEEN! Do ciebie!
- Już, już, lecę kurwa! -chłopak zjechał po poręczy, stwierdzając w międzyczasie, że to całkiem fajna rzecz, ta poręcz znaczy się!

- Steven..? Bo mi... Bo mi trzeba rurę przepchać...

8 komentarzy:

  1. Hahahaha! Jebłam xD "Bo mi trzeba rurę przepchać..." xD Biedny Steven! Co on tam teraz musi przeżywać przy tym telefonie...
    Swoją drogą, to myślałam, że to może Josh rozjebał chłopakom pół domu, a to tylko kot -.-
    KOT ZGINĄŁ!! JEAAA ;D Ale mam nadzieję, że on już nie wróci, co??? xD W sensie, że pozbyli się go skutecznie ;)
    A jeszcze profesor filozofii W.A. Rose z papierową fajką jest zajebisty ;D
    W ogóle fajny rozdział. Nie ma kota, oł jeaah!

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahaha! o kurde! kocham was :D. jaa chcę więcej! ^^. i co Slash ma kupić Axlowi?! nie wiem, ale mi się skojarzyło z wibratorem XD i nie ma kota, yeah ;d. Czeeakam na nastepny ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. kooot..musiii..zginąąaąć....
    brzmi groźnie ;>
    mogli go oddać na początku Alice ;D
    albo Duff'owi, on taki słodki jak ten kotek, i samotny do tego.
    lowki <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy11 maja, 2012

    GDZIE JEST KOT?! O.O
    ale ostatnie zdanie jest rzeczywiście rozbrajające. Jeszcze zanim zaczęłam czytać ten rozdział, to rzuciło mi się w oczy i tak się zastanawiałam, o co mogło chodzić.

    dzeemmezd.

    OdpowiedzUsuń
  5. "- Ciekawe czy zapamiętał -mruknął cicho Axl, kontyuując zmywanie naczyń."
    Ja pierdole ahahahahha, sorry za wyrażenia, ale kuurwaa :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Prawda, ostatnie zdanie rzuca się w oczy. Tyle że ja myślałam, że to słowa Alice. >o<
    Oddajcie kota. Rude koty są świętością. W dodatku takie, które potrafią rozjebać gitarę, poduszkę i wazon. Mój był zbyt leniwy. W sumie.. może właśnie dlatego skończył pod kołami zapewne jakiegoś golfika. No i nie był rudy. Klękajmy przed Panem i Profesorem Filozofii.

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy13 maja, 2012

    Ej . a teraz steven idzie do axla i "przepcha mu rure" . xD a slash po drodze do sklepy spotka duffa i niech pojda do lozka . I zaden nie bedzie mial tego drugiemu za zle bo i. obydwoje wkoncu zdradzali no nie . i potem niech wejda w gejowski czworokacik :3 hahhahahahahahhahahah przepraszam ze sie wjebuje w historie ze swoimi durnymi pomyslami ale sie opanowac nie moge hahah ^ ^ <3

    OdpowiedzUsuń
  8. - Axl!
    - ...Kurwa, co? -Rose zdziwił się nie na żarty- Candy, ty mówisz?!
    Boże, to jest genialne.. Hahahaha, moja mama przychodzi do mojego pokoju, a ja się pokładam ze śmiechu pod biurkiem :D / Alex_Rose

    OdpowiedzUsuń