Pozdrowienia dla Mikołaja.
- O Boże, Steven..! -jęknął Duff nieco płaczliwym tonem.- Cicho skarbie, zaraz przestanie -odpowiedział perkusista spokojnie, łapiąc siedzącego na nim chłopaka za ręce. McKagana zaczęło zastanawiać skąd on to wiedział. Jednak przemyślenia zeszły na całkiem odległy plan, kiedy faktycznie przestało boleć.
- No kurwa mać, co oni tam robią? Napierdalają się wazonami? -mruknął Stradlin, słysząc hałasy dobiegające z piętra.
- Kochanie, nie przejmuj się. W poważnych rozmowach też zdarzają się kłótnie, a szczególnie to wiesz... między nimi. Od przeprosin chyba jakoś mniej się lubią.
- Może i tak. Albo biją się komiksami Duffa.
- Albo mają wojnę na poduszki -Alice uśmiechnęła się radośnie, wyobrażając sobię poduszkową wojnę na całe Los Angeles.
- Albo na wazony.
- Co ty się tak na te wazony uparłeś, co?
Izzy zrobił minę myśliciela.
- No? -Blondyka cierpliwie czekała na odpowiedź.
Z piętra dało się usłyszeć kilka głośnych jęków.
- Bo... bo tak to brzmi.
- Bardziej jakby seks uprawiali.
- Seks, powiadasz? -na usta gitarzysty wcisnął się podejrzany uśmieszek, przysunął się w stronę dziewczyny.
- Izzy?
Chwycił ją w talii i przyciągnął do siebie. Zaczęli się całować. W międzyczasie przesunął dłonią po jej ramieniu, łapiąc ją w końcu za rękę.
- Dobra, teraz chodź.
- Co? ...Gdzie?
- No jak to gdzie?! -wrzasnął Izzy tak skrzekliwie, że szyby w oknach zadrżały- Trzeba ich zdemaskować!
Jeśli w 1987 roku istniało już coś takiego jak facepalm, to ten w wykonaniu Alice był najbardziej epicki w historii.
Stradlin popędził na schody, ciągnąc dziewczynę za sobą. Nagle się zatrzymał i cofnął wolno.
- Coś się stało? -zapytała Adler Junior, nie wiedząc czym jeszcze zdziwi ją dziś ukochany.
- Żarcie! -zero romantyzmu Izzy, zero. Twoje IQ chyba też jest na takim poziomie.
Kiedy już po godzinie miał gotowe takie ilości jedzenia, jakby wybierał się na tydzień na Grenlandię (czyli dużo, dużo w chuj, przecież to Izzy), a jęki powtarzały się z większą częstotliwością, stwierdził, że można ruszać w drogę. Mężnie wspiął się na pierwszy schodek, co nie było łatwe z dziesięciokilogramową torbą żarcia przewieszoną przez prawe ramię i sześćdziesięciokilogramową Alice przewieszoną przez lewe.
Duff leżał pod Stevenem obejmując go nogami. Całował go mrucząc co jakiś czas. Przytulał mocno Adlera, zadowolony. Perkusista coraz szybciej poruszał biodrami, na co jego kochany blondas zareagował uroczym ciągnięciem go za kudły. Stevenowi sam fakt, że jest z nim w jednym pokoju mógł wystarczyć do osiągnięcia orgazmu, no, ale jak ruchać to na całego. Obaj byli już blisko.
- Kurwa, Steven..! -Duff nagle jakby się ocknął.
- Co się stało? -zapytał perkusista troskliwie, przerywając sobie co jakiś czas jęknięciem.
- Bo... Bo ja nie chcę mieć dzieci! -O co mu kurwa chodzi, jakie dzieci?- I... I Steven...
- Tak, kochanie? -głos chłopaka był coraz bardziej zduszony.
- Wyjdziesz za... a..! -No, cholera, doszedł. Ubrudził sobie brzuszek. Po chwili zrobiło mu się przyjemnie i ciepło w środku. Adler opadł na niego zmęczony.
- Mówiłeś coś..?
- Kurwa, kto to wymyślił, żeby piętro było tak wysoko? -mruknął niezadowolony gitarzysta, wtaczając się chwiejnie na ósmy stopień.
- Idioto, piętro nie jest wysoko. Kiedy Steven stanie na palcach, może... Nie, musiał by podskoczyć... -przerwała na chwilę, zastanawiając się- O! Już wiem! Kiedy Axl stanie na palcach, dotknie głową suitu, a Duff chodzi tu jakby grał w limbo.
- Cicho bądź, schody powinny być krótsz...e...ee..! -Stradlin zachwiał się i prawie już spadłby ze śmiertelnie niebezpiecznej wysokości liczącej aż, cholera jasna, metr i coś tam, jednak poręcz podała mu pomocną dłoń. A raczej on ją chwycił, ale metaforycznie brzmiało fajniej.
- Ja... Ja pytaem czy... nooo, czy za mnie... ten... Jezu, jak to siee... no, kuwa.
- Hmmm? -Steven czekał niecierpliwie, przytulając chłopaka.
- Wyjdzies. K-k-kciaem zapytać, czyy wyjdziesz za mnie! -krzyknął radośnie McKagan.
- A... no... I... I co?
- No to moge cię zapytać?
- Ale o co?
- Czy moge cię zapytać, ko-o-ochanie, czy zostaniesz moją tą... -bełkotał dość sprawnie basista. Alkohol chyba dopiero zaczął działać- Nie... Nie cegłą. Inaczej... Żoną, o!
Nagle usłyszeli kroki na schodach. Spanikowany perkusista zaczął szybko się ubierać rzucając blondasowi jego rzeczy.
- Ubieraj się! Kurwa, już! -wrzasnął Steven.
Duff lekko zdziwiony zachowaniem chłopaka siedział na łóżku i przechylając głowę wgapiał się w niego.
- Ale dlacze-eg-egoo? Fajnie było. -uśmiechnął się rozkosznie, gładząc dłonią potargane włosy.
- Zakładaj te cholerne spodnie, mówię. -rozkazał blondyn, samemu starając się dobrze złapać koszulkę.
Niezbyt zadowolony basista mruknął coś niewyraźnie pod nosem i zabrał się za ubieranie.
Kilkanaście sekund później do pokoju wszedł Stradlin. Kiedy zobaczył Stevena miotającego się po podłodze z zamiarem założenia skarpetki, a Duffa stojącego tyłem do drzwi z gołym tyłkiem, mowę mu odebrało. Alice wepchnęła się przed niego, chcąc napatrzeć się na fajną dupę basisty. Nie nacieszyła się długo, Izzy zasłonił jej oczy.
- E... Bo... Axl tu był... bo Slash zapomniał gitary. I tego... kazał pozdrowić -wyjąkał gitarzysta.
Duff odwrócił się nagle, kręcąc seksownie biodrami.
- O matko, daruj sobie -Stradlin zamknął oczy- Nie powiem ci, że masz dużego bo... no kurwa!
- Ale... RUDY TU BYŁ A TY MI NIC NIE POWIEDZIAŁEŚ?! -wydarł się głośno McKagan, tak, że pewnie słyszeli go wszyscy w promieniu około kilometra.
- No mówię ci teraz. Kazał cię pozdrowić. -powiedział zdziwiony i wyszedł z pokoju.
Adler przyglądał się całej tej sytuacji. Duff rzucił butelką o ścianę, przeczesał włosy posyłając spojrzenie godne zabójcy Stevenowi i stawiając wielkie kroki wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Nie, nie założył spodni. Ani butów. Wyszedł na relaksujący spacer po L.A. w samej koszulce z napisem "Fuck Me, I'm Sick" - klasycznego tekstu Mudhoney, jednego z jego ulubionych zespołów. Powinien mieć jeszcze gdzieś napisane "Nie żebym coś sugerował".
Adler po kilku minutach, ogarniając względnie sytuację pomachał głową, by się jakoś w miarę uczesać i zadowolony usiadł na podłodze. Nie miał się o co martwić. Był sam w pokoju. W kącie leżał pokaźny zapas alkoholu, dostał czego chciał, a na stole leżały narkotyki.
- Jak w raju -pomyślał przeciągając się.
Hueueueue!!!!
OdpowiedzUsuńNo zajebiście po prostu.
TAK!!! Duff jednak woli Axla!! :D :P :P
Mimo wszystko!
I nie zostanie żadną tam cegłą Stevena!!
Boże, kocham Izzy'ego... xD Ale w sumie ma rację. Schody powinny być krótsze. Zdecydowanie...
Inteligencja Duffa w tym rozdziale po prostu mnie przytłacza... xD On nie chce mieć dzieci! Biedaczek! Mam nadzieję, że nie będzie teraz mieć urojonej ciąży... To by dopiero było!
A tak poza tym, to nie było w tym odcinku spiskującego, tajemniczego, knującego Josha McCruel'a. Ciekawe co się też z nim dzieje... No i rudego kota nie było. Nareszcie Mwahaha! Może Axl zarąbał go tłuczkiem do kotletów i przerobił na mięsko dla ukochanego O.O No nic... trzeba poczekać do następnego, żeby się dowiedzieć... :D
Trochę jakby pornol się zrobił z tego powiadania, muszę stwierdzić.
OdpowiedzUsuńMimo to całkiem fajnie, tylko żeby mi Duff znowu nie zostawił Stevena, bo nie zdzierżę! Perkusista też zasługuje na szczęście.
Można już wnioskować, że rozdziały będę pojawiały się na początku każdego tygodnia, czy się mylę?
ojj tam, dobry pornol nie jest zły ^^
UsuńNo właśnie!! Niech Duff nie zostawia Steven'a!! AXL JEST SLASHA! SLASH JEST AXLA!! A DUFF JEST STEVENA. I tak może zostać.
Usuńwszystko super, tylko czemu Duff znowu wypina się na biednego Stevena..tak nie można..:(, ale KURWA niech się gnój(duff) do AXLA nie zbliża!!!! AXL JEST TYLKO SLASHA! A AXL niech próbuje się tylko puścić to go osobiście wykastruje.
OdpowiedzUsuńSlashowa nie kastruj Axla,bo nie przyjedzie do Polski ;x ;p
Usuńa tak poza tym do rozdziału: NIE OGARNIAM XD
"Duff znowu wypina się na biednego Stevena" KOCHAM TEN DOBÓR SŁÓW XD!!!
Usuńno racja, racja ;D ale ma się nie puszczać, bo pożałuje :D
Usuńoo, hahaha xD ja też go kocham XD Teraz już zawsze, każda wypowiedź będzie dla mnie dwuznacznie brzmiała ;DD
"Czy moge cię zapytać, ko-o-ochanie, czy zostaniesz moją tą... -bełkotał dość sprawnie basista. Alkohol chyba dopiero zaczął działać- Nie... Nie cegłą. Inaczej... Żoną, o!"
OdpowiedzUsuńno ale CEGŁĄ? O.O uwielbiam ten rozdział.
i właśnie.. jeszcze raz wszystkiego najlepszego i... takie tam XD.
dzeemmezd.
OBOŻEBOŻEBOŻEBOŻE *-* już po pierwszym zdaniu mi się ciepło zrobiło :3 piszcie dalej!
OdpowiedzUsuńOj.kocham.was . <3 kiedy nastepneeeee ?
OdpowiedzUsuńAhahaha, cudowny tyłek Duffa rozjebał system.
OdpowiedzUsuń"Stradlin zachwiał się i prawie już spadłby ze śmiertelnie niebezpiecznej wysokości liczącej aż, cholera jasna, metr i coś tam..."
OdpowiedzUsuńHahahahha świetne :D
Kocham wasze opowiadanie!
- Seks, powiadasz? -na usta gitarzysty wcisnął się podejrzany uśmieszek, przysunął się w stronę dziewczyny.
OdpowiedzUsuń- Izzy?
Chwycił ją w talii i przyciągnął do siebie. Zaczęli się całować. W międzyczasie przesunął dłonią po jej ramieniu, łapiąc ją w końcu za rękę.
- Dobra, teraz chodź.
- Co? ...Gdzie?
- No jak to gdzie?! -wrzasnął Izzy tak skrzekliwie, że szyby w oknach zadrżały- Trzeba ich zdemaskować!
AARGGHHHH juz myslałam ze cos bedzie :< no dajcie cos ekstra z nimi bo mam dosc gejowskiego porno :(
Gejowskie porno zawsze spoko . ale racjaa przydało by się jeszcze cos z nimi tak dla urozmaicenia tej opowieści . kocham to opowiadaniee <3
UsuńNO DOKLADNIE KURDE :<
Usuńwiecie co . tak sobie myśle . i uważam że powinna być jakaś akcja z slashem i duffem w ktoryms momencie . taka agresywna i zakończona pornolem . eh może mam najebane ale tak wam mówie jakby sie wam w którymś momencie temat wyczerpał to taki dziwny zwrot akcji były zajebisty ;p
OdpowiedzUsuńoczywiście wiecie musiało by wam to pasować i wg ale tak tylko mówie . jesteście zajebiste a ten bog bedzie zajebisty i bez tego :* <3
oh . było by bosko *.* to jest to czego mi brakuje Duffa i Slasha w jakiejs miłości . tu to wszystcy ze wszystkimi i tylko izzy jeszcze sie nie zpedalił choć można bybyło coś też z tym odwalić ale to już by chyba zmieniło ten blogo no bo jak to izyy bez alice ? a zreszta o czym ja wg gadam ? xD
UsuńChodzi mi tylko o to że faktycznie było by spox poczytać pornolka z duffem i slashem :3
A Duff ma większego niż Izzy *W*
OdpowiedzUsuńHyhy nom :3
UsuńHahahahaha, najlepszy ze wszystkich do tej pory. Jak czytałam o "napierdalniu się wazonami" nie mogłam przestać się śmiać. Naprawdę genialne / Alex_Rose
OdpowiedzUsuń