- Josh? Jesteś tam? -wokalista zdziwił się, że chłopak przerwał w pół słowa.
Usiadł w fotelu, odgarniając niedbale ułożone włosy z twarzy. O co kurwa chodzi? A jeśli on chce zrobić coś złego? Znowu.
- Pójdę tam -westchnął sam do siebie- Trzeba tylko wymyślić jakąś wymówkę dla Slasha.
Zaczął chodzić po salonie, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Nie chciał zaspać, nie chciał siedzieć tyle czasu w fotelu. W końcu wyciągnął z lodówki jakąś szynkę, upewnił się, że jest świeża, ukroił i zaniósł wężowi.
- Cześć Jimi -uśmiechnął się mimowolnie do zwierzaka, wrzucił mu mięcho i patrzył jak je. Węże zawsze były dla Axla w jakiś sposób śmieszne. Gdyby Slash o tym wiedział, zafundowałby mu wykład na ich temat. Węże nie są śmieszne.
Wpół do trzeciej. Axl poszedł umyć zęby. Później postanowił jeszcze ułożyć włosy. Ogarnął twarz, zrobił makijaż. Cały czas zastanawiał się, czego chce Josh. Bez przerwy.
Poszedł do garderoby, wybrać coś cieplejszego. Długie, wąskie spodnie, czerwona koszula w kratę i zwykłe czarne trampki, podpisane korektorem na boku. Axl Rose. Chwila zastanowienia. Nie wiedział już nawet, czy podpisał je dlatego, że ktoś mu je ciągle podpierdalał, czy dlatego, że po pijaku nigdy nie mógł zapamiętać jak się nazywa.
- Nieważne -stwierdził w końcu. Jeszcze raz poprawił włosy, spojrzał na zegarek. Kwadrans po trzeciej. Można iść, bo zanim przejdzie dwa kilometry, minie około pół godziny. Najwyżej trochę poczeka. Chwycił stary, rozwalający się plecak. Wpakował tam paczkę fajek i butelkę piwa. Wyszedł z domu prawie niesłyszalnie.
***
McKagan nadal leżał na łóżku i podśpiewywał jakiś znany tylko jemu utwór. Język mu się plątał, więc Steven, mimo chęci wyłapywał tylko niektóre wyrazy.
- Duff, słyszysz ? Mówię coś do Ciebie... Spójrz na mnie. -Perkusista szarpał lekko blondyna za rękę coraz bardziej bezradny.
Basista zachowując się tak, jakby nie było koło niego Adlera zmienił repertuar na nieco spokojniejszy i nadal wgapiał się w sufit. Steven wstał, bez słowa wyszedł na korytarz. Opierając dłonią o ścianę zastanawiał się co mógłby zrobić. Chwilę później pobiegł na dwór. Wziął z trawy kilka sztuk leżących tam komiksów. Należy wspomnieć, że Duff od paru dni zaczął czytać na dworze. Tak w zgodzie z naturą.
Perkusista potykając się o wielki korzeń pobliskiego drzewa wpadł na kolorowy koc w superbohaterów. Leżały na nim małe książeczki, a w koło porozrzucane były opakowania po pizzy, niedopałki papierosów i puste butelki po napojach wysokoprocentowych. Pozbierał się z ziemi i biorąc głęboki oddech wziął kilka kolorowych gazetek. Pobiegł z powrotem do Duffa.
Wparował do pokoju otwierając nogą drzwi. Siadając na łóżku koło McKagana zaczął wymachiwać jednym z odcinków rysunkowego Supermana prosto przed oczami chłopaka.
Miał nadzieje, że chociaż to pomoże mu wrócić do względnej normalności. Po kilku minutach starań, Adler odłożył przyniesione komiksy na stolik obok.
Był coraz bardziej zaniepokojony. Nie wstając z łóżka wyciągnął rękę chcąc sięgnąć słoiczek leżący na ziemi. Miał zamiar sprawdzić, czy jest gdzieś napisane, co to właściwie jest. Jego ukryte zdolności akrobatyczne i utrzymanie równowagi na nic się zdały, bo runął z hukiem na podłogę. Przeklinając pod nosem miał nadzieje, że hałas sprawi, iż blondyn chociaż na niego spojrzy. Nic z tego. Ten jak śpiewał tak śpiewał. Zaczął do tego wszystkiego szczerzyć się i wymachiwać co jakiś czas łapami.
Adlerowi wpadł do głowy pomysł zrobienia małego ogniska z kolekcji Duffa, ale stwierdził, że nawet jak na niego byłoby to zbyt okrutne.
- Może gdybym się rozebrał i zaczął wymachiwać chujem nad jego twarzą to by mnie wreszcie zauważył. -wymruczał z grymasem podnosząc się z podłogi.
Koniec końców stwierdził, że zwierzęta i małe dzieci lubią tulenie. Czyli ludzie tacy jak Duff też powinni je lubić.
Usiadł na łóżku, położył głowę basisty na swoje kolana. Zaczął z anielską cierpliwością i delikatnością przeczesywać jego potargane włosy. Nie reagował za bardzo na to, co Blondyn zawzięcie mu tłumaczył. Bardziej starał się skupić na ślicznym odcieniu oczu Duffa. W sumie kusiło go, żeby dać mu buzi. Przecież usta też miał śliczne, a jakże.
- Nawet na to przyjdzie odpowiednia pora. -pomyślał.
Po pewnym czasie Adler zauważył, że w pokoju tworzy się półmrok. Słońce i tak wpadające przez niedbale zasłonięte okna dawało mniej światła niż jakiś czas temu. Zachodziło. Duff słodko zasnął na kolanach Stevena. Chłopak uśmiechnął się do siebie. Pocałował śpiącego McKagana i opierając głowę o ścianę zasnął niedługo potem.
ej, wy tak czasem opisujecie takie sytuacje, jakbyście nieraz też naćpane były i w ogóle. o.o
OdpowiedzUsuńale mi się podoba. Steven jest słodki.
Brakuje mi wątków o Izzy'm i Alice. A poza tym to mnie wciągnęło. Duff jaki ćpun ;o A Steven się jakiś taki normalny zrobił :D Mogłoby być dłuższe, ale nie narzekam ^_^ Czekam na spotkanie Axla z Joshem! Noo, po prostu sama zajebistość :D
OdpowiedzUsuń~Sumi
haaa ! Zajebioza. No to rudzielec poszedł się spotkać z Dżoszem i kurde chyba nie bedzie mu kazał się przepychać tak jak Stevenowi?! :D Naćpany McKagan jest kochany!<3 i Steven jak się o niego troszczy :D bo Sumi Izziemu nie staje przecież! :)
OdpowiedzUsuńHahaha :D no wieeem ^^ tylko liczyłam na rozwinięcie wątku z problemami Izzy'ego <3
Usuń~Sumi
świetnie. Bardzo świetnie. ;D
OdpowiedzUsuńOczywiście też czekam na Josha... Jakby nie było, trochę się za nim stęskniłam już ;D
Ehh... nie chce mi się dalej pisać. Najwyżej, jak jutro dopadnie mnie komentarzowa wena, to coś dopiszę. xD
Na koniec dodam, że to jest naprawdę to! (Cokolwiek to znczy O.o)
Tak się miło zrobiło, no *^*
OdpowiedzUsuńCo do Axla - to ja czekam aż spotka się z Joshem, za którym to tęskniłam. A Duff.. no, kurwa. Duff to Duff, co tu dużo pierdolić. Świetny jest i tyle. A Stevcio kochany jest. Troskliwy. Mógł pomachać chujem przed twarzą Duffcia *3* chociaż.. co do tulenia to prawda. I jak widać na blondaska też działa. Awww.
lubi to!
OdpowiedzUsuńno to teraz pozostaje zastanawiać się nam, po co Dżoszuaaa ciągnie Axla na dworzec c:
dawać nowy ! ;d
Ludzie, kocham Was.Jesteście genialne!W jeden dzień przeczytałam 89 rozdziałów, i jestem pod ogromnym wrażeniem.To jest po prostu boskie.Czekam na więcej.I mam tylko jedno pytanie : Kiedy nowy rozdział?!
OdpowiedzUsuńEjj :D Załóżcie sobie fanpage na facebooku ;p Bardzo łatwo wtedy wypromować bloga :D
OdpowiedzUsuńLove it!; )
OdpowiedzUsuńKocham tego waszego Duffa, bo jest podobny do mnie xD
OdpowiedzUsuń-Sal-
Świetne opowiadania.
OdpowiedzUsuńKocham twój blog !
Zapraszam do mnie
http://fashion-andstuff.blogspot.com/
Ja Was serio proszę o nowy ; )
OdpowiedzUsuńPopieram komentarz wyżej!
OdpowiedzUsuńi ja! stęskniłam się :(
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja zaglądam tu co chwilę
OdpowiedzUsuńnie, nie tylko Ty :D, mam to samo :P PJONA! :D
UsuńEj! Ja też chcę! Wczoraj miałam urodziny i chce prezent, pliiiis?
OdpowiedzUsuń~Sumi
Co Ty dajesz, ja też miałam wczoraj :D
UsuńHahaha :D no to przybij kopytko ^^
UsuńKtóre, jeśli można wiedzieć? :)
~Sumi
14, a Ty? ;D
Usuń15 :D prawie równo :D
OdpowiedzUsuńDostałam płytę Gunsów i Metalliki ^^
~Sumi
PS. tak, wiem mega-lans xD
ja też z maja, ale z 6, :D
OdpowiedzUsuńNo to kopytko ;p
Usuń~Sumi
eee..a gdzie ta informacje, co była tutaj? :D , ale, ale to znaczy, że WRACACIE?!!!! ZAJEBISCIE
OdpowiedzUsuńTwój blog został już oceniony:
OdpowiedzUsuńhttp://moniabay.blogspot.com/2012/06/xthestoryxblogspotcom.html
dziekuję,Moniabay
Czy jeśli wchodzę na tego bloga kilka razy dziennie tylko po to, żeby sprawdzić czy jest nowa notka to jestem uzależniona?
OdpowiedzUsuń~Sumi
ej, no co jest, gdzie nowy? ;c;c
OdpowiedzUsuń~Marina
Dzisiaj nowy rozdział.
OdpowiedzUsuń~P.
MORDA MI SIE CIESZY :D :D :D
OdpowiedzUsuńNajpiękniejsze info dzisiejszego dnia ^^
~Sumi
PS. Mówiłam już że was kocham? Nie? No to mówię, że was zajebiście kocham <3
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! kocham ten dzień przez te info ^^
OdpowiedzUsuńŻycie zaczęło mi się układać :D
OdpowiedzUsuń