4 czerwca 2012

90

Axl przemierzał wolnym krokiem kolejne ulice. Były puste i ciche, bo czego się spodziewać prawie o czwartej nad ranem? Nie natrafił na żaden wypadek samochodowy, nie wpadł na żadną grupkę ludzi, ani jeden kot nie przebiegł mu drogi. Idąc tym tokiem myślenia, przypomniał sobie rudego, wrednego kocurka. Stwierdził, że gdyby się go tak brutalnie nie pozbył, mógłby chociaż wepchnąć go do tego rozwalającego się plecaka. Czułby się na pewno nieco raźniej, mogąc przynajmniej drzeć się na futrzaka. A w razie czego, mógłby oddać go na przykład Joshowi. No, ale pewnie wężowi smakował. Axl przyuważył kilka metrów od siebie mały stosik szklanych butelek, na których skupił teraz swoją uwagę. Gdyby to nie był Rose, zapewne przeszedłby obojętnie. Z racji tego, że on to jednak on, wziął do rąk po kilka butelek. Rozejrzał się dookoła i cisnął szkłem w szybę stojącego nieopodal samochodu. Uśmiechnął się w naturalnie wredny dla siebie sposób i w akompaniamencie samochodowego alarmu pobiegł przed siebie. Po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów odwrócił się na pięcie, by spojrzeć w stronę auta, skąd dobiegało coraz więcej głosów. Zadowolony klasnął w dłonie. Obrócił się dookoła kilka razy, po czym przypomniał sobie gdzie idzie i ruszył wolnym krokiem naprzód.
Kilkanaście minut później jego oczom ukazał się popadający w ruinę budynek od dawna nieczynnego dworca kolejowego, o którym zapomniało już całe Los Angeles. Może jedynie kilku wandali znalazło się tu przypadkiem, bo nie było szyby w drzwiach, a w kilku oknach kawałki szkła wystające z ram wyglądały jak zęby groźnego potwora.
- "Nigdy więcej wódki na noc" -stwierdził Axl, po czym zaśmiał się w duchu, a zaraz po tym mentalnie się zesrał ze strachu. Miał wrażenie jakby zaraz skądś miał wyskoczyć jakiś psychol, podświadomość rzucała mu jakieś chore teksty. Księżyc rzucał dramatyczne białe światło na torowisko i przednią ścianę dworca, zostawiając jednak pewną wnękę pogrążoną w całkowitych ciemnościach.
- Dobrze, że jesteś -usłyszał stłumiony głos, który niemal doprowadził go do zawału. Należał do chłopaka skulonego w tej właśnie ciemnej wnęce.
- Josh? -Axl klęknął tuż przy nim i próbował spojrzeć mu w oczy. On płakał- Co się stało?
- Skurwysyn, wydał mnie. Wydał mnie kurwa... -chrypiał blondyn- Axl, ja muszę ci coś powiedzieć.
- Dobrze, słucham -usiadł obok i objął go ramieniem.
- Bo... bo to jest tak... Chciałem wyjaśnić ci wszystko. Jestem skurwielem. Mój diler wydał mnie policji i popełnił samobójstwo. Jestem poszukiwany. Bo... bo ja nie nazywam się Josh McCruel, ani Travis coś tam, ani żadne inne gówno. Nazywam się Anthony William Benson. Mój diler... Pierdolony diler... On wiedział kim jestem. Wiedział co zrobiłem. Zabiłem kurewsko dużo ludzi. Axl, rozumiesz mnie?
- Ro... rozumiem... -Rose nieco się odsunął.
- Nie, Axl, nie masz się czego bać. Znaczy mnie się nie bój -westchnął, po czym wstał i podał rudemu dłoń- Zabijałem. Wyruchałem chyba pół tego jebanego miasta. Zdajesz sobie sprawę, jak wielkie jest Los Angeles?
Wokalista wziął głęboki wdech i spuścił głowę z niedowierzaniem.
- Każda osoba znała mnie pod innym nazwiskiem, ale teraz... I Axl... Nie, no kurwa nie. Muszę zapalić.
Rose bez słowa wyciągnął z plecaka paczkę papierosów.
- Muszę umrzeć. Zabiłbym się już teraz, ale zależało mi, żeby coś ci powiedzieć -kontynuował Benson- Polubiłem Guns n' Roses. Polubiłem ciebie, twojego faceta, polubiłem Duffa, Stevena, Izzy'ego i tę jego laskę.
- Alice. -powiedział mimowolnie rudzielec.
- Tak, tak, Alice. No właśnie. A wy byliście zajebistym zespołem i...
- Jak to "byliśmy"?
Blondyn ze świstem wypuścił powietrze, po czym znów się nim mocno zaciągnął. Stał chwilę w ciszy. Axl patrzył na niego. W mocnym świetle księżyca obaj wyglądali jak z horroru.
- Byliście. Ja wam wszystko zjebałem. Narobiłem wam stresu, kłopotów, z Guns n' Roses zrobiłem wiochę. Tamte zdjęcia i... kurwa, sam wiesz co ja zrobiłem -Anthony wziął głęboki wdech, otarł łzy- Przepraszam, nie umiem się streszczać.
- Nic się nie stało, Tony -powiedział troskliwie Axl, przytulając blondyna.
- Łatwo ci kurwa mówić, że się nic nie stało -odpowiedział- Lubię cię, Axl. Przepraszam. Przepraszam za wszystko i za jeszcze więcej. Mam coś.
Chłopak nogą przysunął do siebie swój plecak. Wyciągnął z niego pudełko po butach, na którym widniało starannie namalowane Los Angeles. Pudełko było oklejone na bokach taśmą, by trudniej było je otworzyć.
- Nie spodziewaj się niczego specjalnego.
- D...Dziękuję. Cokolwiek to...
Nagle zaszumiało w powietrzu. Coś buczało okropnie głośno, zagłuszając głos Axla i nie pozwalając skupić się na czymkolwiek. Oślepiało go światło padające na tory i pod wiatę dworca.
- Uciekaj! -usłyszał, a po chwili został zepchnięty ze stromego wzgórza, na którym mieścił się dworzec. Stoczył się po ostrych kamieniach nasypu kolejowego do ciemnego lasu. Pudełko wypadło mu z rąk.

14 komentarzy:

  1. noooo nie! czemu w takim momencie? co jest w tym cholernym pudełku :p ? iii, ale jak, nie, nie..nasz "dżosz" dlaczego? kto teraz będzie gwałcił i straszył wszystkich wookół? :(, ale może to dobrze dla Axla :P. jaaa chce już nowy :D haha xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Noooo!! I na to czekałam!!! I dlatego was kocham!!! Trzymacie w napięciu i macie świetne akcje!!
    Chociaż tak bardzo żal mi Josha... (Mam pewne mgliste przeczucia, że to jeszcze nie koniec i mam nadzieję, że się sprawdzą! Przecież ja go tak lubię!!) :C
    Co też takiego może być w Tajemniczym Pudełku Josha, hmmm?? ;D
    Kurde, i znowu będę jak głupia wchodzić to trzy razy dziennie, żeby się dowiedzieć takiej jednej rzeczy! :D
    Jest super! :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Pod pewnym względem.. smutne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Eh. ciesze sie ze chociaz wrocilyscie :*

    OdpowiedzUsuń
  5. TONY *¬*
    Do chuja, wiedziałam, że to jednak dobry koleś. On nie może tak teraz skończyć. Bo to takie przykre jest, ryczeć mi się chce.
    Nosz kurwa, ryczeć. Ryczeć przed monitorem. Nie no.. no..
    Nie może umrzeć. Zbyt emocjonalnie na to wszystko reaguję, wiem, chore, ale inaczej się nie da. No nie da, po prostu.
    Jeej.. na dodatek ta biała czcionka jebie mi po okach. UŁAŁĄŁĄĄLAŁĄLĄLA.
    A ja jestem cwana. Weszłam sobie dzisiaj na bloga, pierwszy raz od.. od kilku dni, a to bardzo dużo jak na mnie i zobaczyłam komentarz, że dzisiaj nowy rozdział. Tak więc wlazłam na tego laptopa, który się przegrzewa, wyłącza i jestem. Piszę, czytam, cokolwiek. Kolejny moment, kolejna chwila, w której mam ochotę żyć jeszcze przynajmniej przez kilka lat. To piękne T___T
    Dziękuje, jesteście kochane, cudowne i w ogóle.

    Kurwa, dawno się nie rozkleiłam przed komputerem. Ja wiedziałam, Kult zmienia ludzi, pogo zmienia ludzi, koncerty zmieniają ludzi, ludzie zmieniają ludzi i wszystkie inne czynniki, które mnie zmieniły ale.. kurwa mać, jestem ciotą.
    Kocham was, po prostu. Ja pierdole, idę spać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekaj... wnioskuję, że byłaś na koncercie Kultu... Zazdroszczę ci kurwa :(
      ~Sumi

      Usuń
    2. Byłam :3
      I prawdopodobnie będę raz jeszcze, bo jeśli mogę usłyszeć Kazika za darmo, to dlaczego nie.? W Gorlicach będzie, z tego co się dowiedziałam. Gdziekolwiek ta mieścinka się znajduje~ W każdym razie - transport, nocleg (aha) i się widzimy ^___^

      Teraz widzę jak głupi był mój poprzedni komentarz. Przepraszam za niego >o< Za siebie. Oi.

      Usuń
    3. Nie był głupi :D Też nie mam pojęcia gdzie są Gorlice. I nie wiem kiedy :D
      ~Sumi

      Usuń
    4. Małopolska w każdym razie >D Siedemnastego czerwca. Mi się do tej pory wydaje, że ja coś miałam siedemnastego robić, jednak sobie nie potrafię przypomnieć co.

      Usuń
    5. Hehhehe :D Jak brat wróci to będziemy rozkminiać czy jechać :D Fajnie by było ^^
      ~Sumi

      Usuń
  6. The Story zmienia ludzi. Podsumowując te 90 rozdziałów muszę stwierdzić, że teraz zupełnie inaczej patrzę na to wszystko, na to całe gówno, które nas otacza, na ludzi, na Gunsów (Tak. Axl pieprzący Slasha w moim śnie jest serio uroczy). Kurwa. Co ja gadam. x _ x
    Tak czy inaczej kocham Was. Za wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  7. 90 kurewsko zajebistych rozdziałów.

    OdpowiedzUsuń
  8. noo smutnee... dziwne.... zajebiste! mieszane uczucia mam, z jednej strony żal josha, a z drugiej zachwyt że rozdział, że ciekawy i wgl c: josh zawsze był dziwny, tajemniczy, teraz tez nie moglo byc inaczej, chociaż, że wyłozyl karty na stół.
    Fajnie laski, piszcie dalej, teraz nawet nie mozna sie domyslec co jest w pudełku, bynajmniej ja nie potrafie xd hmmhmmhmm albo i potrafie uhehe xd
    kurczaki, dobre jestescie :D
    ~marinarose

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejuu! <3 kocham to. kocham Was! To co tworzycie jest niesamowite. Josh... kurde... szkoda mi go jakoś tak. Iii ciekawi mnie co jest w pudełku :) Taa, nie umiem pisać ładnych komentarzy... Beznadziejna Sumi, yay. Kocham ten blog! <3
    ~Sumi

    OdpowiedzUsuń